Kiedy czytam książkę, nie lubię przerywać w połowie rozdziału. A ponieważ moim rytuałem jest codzienne czytanie (najczęściej wieczorem do poduszki) to muszę przyznać, że książka ta jest idealna.
Książkę „Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły” (autor: Mason Currey) przeczytałam bardzo szybko. Bardzo mi się podobała zarówno forma, jak i treść i – tutaj wyjawię swoją słabość – miała niewiele błędów językowych (zjedzone litery lub pomylone dzięki autokorekcie wyrazy), co zwykle mnie bardzo zniechęca i czuję rozczarowanie, gdy wpadam na taki tekst (po prostu czuję się lekceważona i od razu książka staje się dla mnie „byle jak wydana”).
W książce znalazłam sylwetki 161 wielkich umysłów – kompozytorów, filozofów, malarzy, pisarzy, naukowców, wynalazców, polityków, artystów. każdą z postaci autor opisuje w kontekście ich codzienności: działań, rutyny ale i rytuałów – gdzie mieszkali, jak pracowali, w jaki sposób tworzyli, z kim się spotkali, jakie były ich relacje z ludźmi. Pozycja ta poszerzyła moje horyzonty – o niektórych osobach musiałam sobie doczytać, gdyż nigdy wcześniej nie słyszałam ich nazwisk – a chciałam wiedzieć, kim byli, kiedy żyli, czym się zajmowali.
Krótkie rozdziały skupione na jednej osobie, opisujące jej codzienne twórcze rytuały i plan dnia pozwoliły mi na swobodną podróż od jednego miejsca do drugiego. Co więcej – książka nie posiada (wg mnie) zupełnie żadnej chronologii ani systematyki, sylwetki wielkich umysłów są pomieszane między sobą – jakby przypadkowo zebrano pojedyncze kartki, które rozsypały się wypadając z teczki.
„Jak pracują wielkie umysły” to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się produktywnością, kreatywnością, efektywnością, planowaniem i realizowaniem projektów. To również lektura dla tych, którzy poszukują nieustannie inspiracji. Wprawdzie ja nie znalazłam żadnych inspirujących pomysłów, które mogłabym wcielić w swoje życie i które sprawiłyby, że mogłabym więcej i lepiej, bardziej efektywnie, ale odkrywałam czytając, że postępuję tak, jak niektóre z opisanych w książce osób – mam podobny proces twórczy, potrzebuję podobnych warunków, w taki sam sposób planuję lub mam podobny plan dnia.
Jak pracują wielkie umysły – zasady
Poniżej przedstawiam moją próbę zebrania wspólnych dla „wielkich umysłów” zasad pracy – jednocześnie wyszła z tego moja osobista lista codziennych rytuałów:
Co odnalazłam w książce Currey’a z siebie?
Zdumiało mnie to, że najbliżej mi do kompozytorów: Czajkowskiego, Szostakiewicza, Rachmaninowa – nie potrafię tego jednak w żaden sposób wytłumaczyć! Skorzystałam także z „wzorcowego planu dnia” Benjamina Franklina – tworząc podobny, adekwatny do mojego trybu życia i charakteru, na własny użytek – przy okazji nadmienię, że z tej właśnie książki dowiedziałam się, że Kant uważał, iż charakter człowieka jest racjonalnie wybranym sposobem organizacji życia opartym na wieloletnich doświadczeniach, co bardzo odpowiada mojemu poglądowi na tę sprawę.
Równocześnie jednak identyfikuję się z poglądem John’a Adams’a, który w swojej codziennej rutynie pozostawiał pewien margines przypadkowości, czas nieplanowany, który nazywał „nieuporządkowaną wolnością w życiu”. Ta „nieuporządkowana wolność” w życiu codziennym pozwalała mu zachować pewien rodzaj otwartości na nowe pomysły, margines na spontaniczność niezbędną mu w pracy twórczej. Ja również jakiś czas temu dałam sobie nieco swobody, przestałam bardzo skrupulatnie wszystko planować – tak jak Adams nie szczególnie zależy mi by dokładnie wiedzieć, co będę robić w przyszłym roku, a nawet w przyszłym tygodniu.
Podobnie sprawa wygląda z poglądami William’a James’a, który uważał, że automatyzacja pewnych przyzwyczajeń i czynności (czyli rutyna i rytuały) pozwalają na rozwój w innych dziedzinach, gdyż nie zabierają czasu na podejmowanie decyzji (czy już wstawać, czy już pić kawę, kiedy położyć się spać….) – automatyzmy nie wymagają więc wysiłku i dają wolność.
Tak jak W.H. Auden, który również twierdził, że aby pasja nie przysparzała kłopotów, należy zidentyfikować to wszystko, co należy zrobić w ciągu dnia, robić to zawsze o tej samej porze a w pozostałym czasie oddawać się pasji, uważam, że uczciwi artyści pracują za dnia – nic dziwnego, jestem typowym skowronkiem.
Blisko mi również do pisarki: Mai Angelou – też mam problem z pracą w domu, wolę biuro, gdzie nic mnie nie rozprasza.
Nakłoniłaś mnie 🙂 Choć wiem, że u mnie wprowadzenie rytuałów i pewnej rutynie jest mega wyzwaniem. Choć pewne rytuały już mam jak chodzenie co rano na basen, picie kawy (to nie jest zwykłe wypicie filiżanki, kawy, a właśnie rytuał). Natomiast gorzej wychodzi mi to na polu zawodowym. Jestem dość chaotyczna 🙂
W sumie to bardzo prawidłowo – masz rutynę w obowiązkach to twórczo możesz sobie pofolgować 🙂 Zauważ, że wystarczy, iż przestrzegasz pewnych godzin, które poświęcasz na pracę, a już jesteś trochę do przodu, codziennie kroczek i osiągasz cel. Książka jest naprawdę super – polecam!