Teraz czytam (WB5)

Czytanie książek jest jedną z moich aktywności życiowych. Dlatego tak bardzo cieszy mnie, że temat ten pojawił się u Uli jako wyzwanie. Generalnie kiedyś nie lubiłam czytać, w szczególności lektur – w czasach szkoły podstawowej czy liceum – mogłabym na palcach jednej ręki policzyć ilość przeczytanych przeze mnie lektur obowiązkowych – ja dokładnie pamiętam co to za lektury, ale naprawdę wstyd się przyznać. Ale ile sięgam pamięcią bardziej czytałam książki (zwłaszcza te nieobowiązkowe) niż zajmowałam się np. oglądaniem telewizji (na szczęście w tamtych czasach nie było jeszcze gier video ani komputerów personalnych). Niektóre z tych książek całkiem dobrze pamiętam jeszcze teraz.

Czytam bardzo dużo, zwłaszcza teraz, gdy Młoda już jest bardziej samodzielna i łapię się na tym, że nie mam co robić, bo obowiązków jakby mniej. Lubię czytać w łóżku, lubię przy stole, na balkonie czy latem na werandzie naszego letniego domu.

Czytam do końca (chociaż ostatnio porzuciłam jedną książkę, zakupioną poprzez uwiedzenie okładką i niewiele wartą niestety – wyjątek potwierdza regułę). Mam z tym pewien problem, bo jak już mnie wciągnie, to nie mogę odpuścić, aż skończę. Nie ważne wtedy są jakieś obowiązki, czy przestrzeganie przeze mnie bezwzględnych 7 godzin snu. Dlatego mam taki mały prywatny wewnętrzny limit w sobie – maksymalnie jedna książka na tydzień od A do Z – i jedna do poduszki.

Kupuję dużo książek – nie lubię pożyczonych z biblioteki. Nie uznaję też audiobooków (nie jestem słuchowcem w ogóle), ebooków, kserówek czy ściągniętych pdfów.

Wymieniam się książkami ze znajomymi. To łączy. Dzięki temu wielu książek nie potrafię odnaleźć.

Jak się lubi czytać, to nigdy nie ma problemu z prezentem.

Teraz czytam to:

20150522_191300[1]

Prezent imieninowy od Najlepszego Męża. Lekka, miła i przyjemna lektura do poduszki – wciągająca, zabawna, z doskonałym atutem w postaci pikantnych historii miłosnych w Paryżu i okolicach.

Oraz to:

20150522_130017[1]

Z uwagi na bieżący rok uznany przeze mnie za rok samodoskonalenia, czytam różne książki rozwojowe, a że zarządzanie sobą w czasie, produktywność, efektywność i realizacja projektów (traktowanie prawie wszystkiego jak projekt) są głównym obszarem moich zainteresowań to książka ta jest jak najbardziej wskazaną lekturą. W tym temacie to jest absolutny must read!

Kaśka

4 myśli na temat “Teraz czytam (WB5)

  1. Uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam dwie czytanie przez Ciebie książki. Nie chodzi mi o tytuły, ale o to, że czytasz dwie w tym samym czasie. Nie wiem dlaczego, także mam zaczętych kilka książek. To chyba dobra metoda – jednak np. uczy czegoś konkretnego, druga – dla przyjemności. Też tak masz?

    1. Dokładnie. Czytanie dwóch powieści dla przyjemności mi nie wychodzi jednak. To chyba wynika z tego, że lubię od początku do końca, „z wciągnięciem”. Poza tym ja bardzo „wchodzę” w książkę, więc trudno mi „mieszkać” jednocześnie w dwóch różnych światach. Z tym „wchodzeniem” też miałam kiedyś taką przygodę, że musiałam po skończeniu jednej z książek wziąć dwa dni urlopu, bo tak bardzo przeżyłam zakończenie, że miałam problem z „wyjściem” i ogarnięciem się. Ale książka rozwojowa i książka przyjemnościowa jak najbardziej!

Dodaj komentarz