Na początek wyjaśnienie: bardzo nie lubię sformułowania „zarządzanie czasem” – ani w języku polskim, ani angielskim – nie pasuje mi i już. Uważam, że czas jest już „zarządzony”. Można jedynie zarządzać dostępnym nam zasobem czasu, zarządzać sobą w dostępnym nam czasie… itd.
Zdaję sobie sprawę, że to jest pewnego rodzaju „skrót myślowy”, który przyjął się w rozwoju osobistym i korpomowie. Jednak ja nie lubię – ale cóż zrobić, skoro czasem po prostu pasuje. Szukam ciągle zamiennika – nie ma znaczenia, czy po polsku czy po angielsku – może być nawet po duńsku, tylko żeby jakoś to brzmiało i nie kaleczyło teorii wszechświata i innych względności.
Czy czujecie już w sobie potrzebę lepszego organizowania się, aby zwiększyć efektywność działań i być bardziej produktywnymi? Jeśli nie, dzisiaj krótka lista:
O tych korzyściach ( i nie tylko) można się przekonać na moich szkoleniach. A może macie jakiś pomysł na poszukiwane przeze mnie określenie?
Świetny wpis, sam korzystam z tych punktów:-) Ja bym to określił jako bycie świadomym w określonym czasie albo świadomość czasu 🙂