Przeważnie nie przepadamy za poniedziałkami. Bo po weekendzie, bo do pracy, bo znów to i tamto. Ale czasem jest tak, że po intensywnym weekendzie poniedziałek nagle jest rutyną, spokojną przystanią, do której dobijamy i czujemy się bezpiecznie. Są takie powody, dla których lubię poniedziałki bardziej niż inne dni tygodnia. Dlaczego?
- Poniedziałek to dla mnie pierwszy dzień tygodnia (żyję w rytmie tygodniowym) – dla mnie swego rodzaju carte blanche, jutrem w ujęciu Ani z Zielonego Wzgórza. Wszystko się może zdarzyć, nic nie jest wiadome, a wszystko możliwe.
Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów. Lucy Maud Montgomery
- W poniedziałki mi się chce działać i walczyć – przeważnie.
- W poniedziałek zawsze jest bardzo dużo czasu na wykonanie zadań i osiągnięcie celów zaplanowanych na dany tydzień. To taki dzień, gdy mam poczucie, że mogę wszystko, że moc jest we mnie nieograniczona.
- W poniedziałek praca rozkręca się wolniej, tempo przybiera na sile proporcjonalnie do czasu przebywania w pracy. To sprawia, że jest czas na zaplanowanie lub korektę planów, na pomyślenie. Ludzie są milsi (milszość ludzi jest wprost proporcjonalna do czasu trwania tygodnia pracy).
- W poniedziałek wypoczęty umysł i zregenerowane ciało jest gotowe na nowe wyzwania – oczyszczone z toksycznych przeżyć, zapomniało już o tym, co było w piątek.
- W poniedziałek mam najwięcej energii i generuję najwięcej pomysłów (widzę to po notatkach w planerze). Słoneczny poniedziałek zwielokrotnia to uczucie.
- W poniedziałek w sklepach jest najmniej ludzi, wiec bardzo przyjemnie robi się zakupy (ostatnio bardzo mnie meczą zakupy, znielubiłam na poważnie).
- Znajdując pozytywne powody polubienia poniedziałków łatwiej jest znieść niedzielę.
zdjęcia pochodzą ze strony: http://pixabay.com/