Styczeń. 15 styczeń 2018 r. Moja, własna firma.
Na pewno ta data zostanie na długo w mojej pamięci. ANTOSIEWICZ.EDU stało się oficjalnie marką, firma została zarejestrowana w CEIDG. Moja, własna firma. W końcu przestałam być osobą bezrobotną (na szczęście, bo wizyty w PUP przyprawiały mnie o mdłości i wpędzały w depresję, głównie za sprawą niekompetentnych, olewających pracę i klientów pracowników PUP ). Bezrobocie było OK, jednak już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem założenia własnej firmy.
Na początek kapka szczęścia
Moja, własna firma i w zasadzie od razu dostałam zlecenie na szkolenia – 2 grupy szkoleniowe z zakresu ABC PRZEDSIĘBIORCZOŚCI i od razu ruszyłam z kopyta. Niestety zlecenia nie sypią się jak śnieg w kwietniu, a praworządne pozyskanie zlecenia na szkolenia unijne graniczy z cudem, chyba, że masz znajomości lub chcesz się podzielić kasą ze zleceniodawcą. Rynek szkoleń finansowanych z funduszy unijnych (EFS) jest jednak niezłym bagnem i wiem, że jak najszybciej chcę się z niego wymiksować. Robię to tylko przejściowo, aby zarobić na chleb i bieżące opłaty.
Lekko nie jest
W książce „Mit przedsiębiorczości” (której ciągle nie mam czasu dokończyć) jasno jest napisane, aby nie zakładać cukierni, jeśli lubi się piec mufinki. Bo jeśli osoba, która lubi piec mufinki założy cukiernię, wówczas nie będzie miała czasu na pieczenie, gdyż cały jej czas zostanie zaangażowany w prowadzenie tej cukierni, a radość z pieczenia zostanie zamordowana przez codzienną ilość obowiązków wynikających z prowadzenia firmy (zaopatrzenie, logistyka, obsługa zamówień, zleceń, spotkania z klientami, sprzątanie, fakturowanie, opłaty, rekrutacja pracowników, nauka stażystów itp. itp.). No i ja właśnie tak się poczułam. Pisanie projektów? Nie mam na to czasu. Spotkanie goni spotkanie, klient – klienta! Telefon nie przestaje dzwonić. Moja, własna firma zabrała mój czas.
Mówiły jaskółki, że spółki są niedobre
Dlatego też mój biznesowy partner (BP) ma swoją działalność, a ja swoją. Łączy nas wspólne biuro, wspólni klienci i w miarę sprawiedliwy podział prac (prawda jest taka, że dobrze się uzupełniamy, więc współpraca wychodzi nam bardzo dobrze). Niemniej jednak każde z nas jest na swoim. On ma działalność doradczą, a ja szkoleniową. Ciekawe, jak długo taki system przetrwa. Moja, własna firma musi wytrwać na rynku aż rok. A wg badań aż 80% przedsiębiorstw w formie jednoosobowej działalności gospodarczej utrzymuje się na rynku krócej niż rok. Dotacje unijne trochę podbiją te statystki i będzie, że pierwszy rok przetrwało aż 80% ale te 80% zamknęło się zaraz w drugim roku działalności. Niezbyt to optymistyczne jest.
Okrutna statystyka
Statystyka jest taka: aby napisać 1 wniosek (czyli pozyskać 1 klienta, który podpisze umowę na przygotowanie dokumentów aplikacyjnych) trzeba spotkać się i rozeznać możliwości dla średnio 5-7 klientów. A to jest około 6-10 godzin pracy na 1 klienta (spotkania + sprawdzanie + wyjaśnienia + ponowne sprawdzanie + ponowne wyjaśnienia). Co więcej – najczęściej na współpracę decydują się klienci przychodzący z rekomendacji.
Z kolei aby pozyskać zlecenie na szkolenie albo trzeba mieć więcej szczęścia niż rozumu i otrzymać fajną propozycję na podwykonawstwo, albo zająć się analizą przetargów i bazy konkurencyjności, po czym przygotować ofertę, wysłać i czekać na to, że się nikomu nie weszło w paradę i nie pokrzyżowało planów. Jeśli się poszczęści – wygrywasz i podpisujesz umowę za całkiem niską stawkę. Jeśli pokrzyżowałaś komuś plany w najlepszym radzie dostajesz jakiś ochłap na podwykonawstwo za wycofanie oferty lub maila, że postępowanie zostało unieważnione czy coś. Lekko nie jest – na 30 złożonych ofert w okresie od listopada do stycznia dostałam 1 ochłap i 1 zlecenie na drugim końcu Polski :). BRAWO JA!
Myślę
Planuję wiele rzeczy, szukam inspiracji, ktoś jednak musi odwalać robotę, z której są pieniądze. Jak lubisz osobiście prowadzić szkolenia lub pisać projekty (czyli wykonywać swoją pracę samodzielnie) to nigdy nie zakładaj firmy! Własna firma jest ok, o ile masz czas się nią zajmować i rozwijać.
i tym optymistycznym akcentem 🙂
Życzę sukcesów. Trzymam kciuki za rozwój twojej firmy
bardzo dziękuję!